Soulwork Systemic Coaching – wywiad z Martynem Carruthersem

Z Martynem Carruthersem rozmawia Roland Brantschen


Roland:
 Martyn, stworzyłeś system szkoleń Soulwork Systemic Solutions, którego uczysz w wielu krajach. Wiem, że twoje szkolenia przyciągają wielu lekarzy, psychologów i osoby z wyższym wykształceniem akademickim. Opowiedz, proszę, więcej o tej metodzie.

Martyn: W ramach SSS ja i moi współpracownicy oferujemy szeroki zakres usług, włączając w to szkolenia biznesowe, indywidualne, partnerskie, zespołowe i wiele innych. Sprecyzuj, proszę, pytanie.

Roland: Jakie są teoretyczne podstawy twojej pracy?

Martyn: Zintegrowałem teorię i praktykę wielu dyscyplin. Słynny antropolog Gregory Bateson stworzył hierarchię abstrakcji, która pomaga nam zanalizować nawyki poznawcze danej osoby. Psycholog Clare Graves opracowała hierarchię ewolucji społecznej, która pomaga przewidywać rozwój umiejętności dotyczących relacji międzyludzkich i organizacji na nich opartych. Roger Bailey zaopatrzył nas w model nazwany przez niego „metaprogramy”, który przydaje się do przewidywania zachowań. Włączyłem również w mój system elementy głębokiej filozofii, wykorzystywanej przez rdzennych uzdrowicieli hawajskich, którzy pomogli mi rozpoznać i zmienić więzy i powikłane relacje pomiędzy ludźmi, zarówno żyjącymi, jak i zmarłymi; nauczyli mnie oni też pewnych pojęć dotyczących duszy, rodziny duszy oraz zdrowych relacji – których to pojęć często używamy w naszej pracy.

Autentyczne doświadczenie integralności może dostarczyć wiarygodnego poczucia kierunku, w jakim zmierza życie, oraz poczucia znaczenia i spełnienia. Integralność jest Duszą systemu Soulwork.  

Roland: Czy używasz też innych modeli w pracy z relacjami?

Martyn: Stosuję hierarchię rozwoju relacji do przewidywania aktualnych i przyszłych wyzwań w zakresie relacji, z którymi zmierzy się dana osoba – ta metoda została zainspirowana przez Annegret Hallanzy. Stworzyłem kilka narzędzi, przydatnych przy określaniu, na ile zdrowa jest dana relacja. Gdy są używane łącznie, nasze narzędzia diagnozy systemowej są w stanie szybko ocenić poziom emocjonalnych konfliktów i przeniesienia relacji; a czasami mogą przewidzieć choroby i śmierć.

Roland: Czy są to teorie psychologiczne?

Martyn: Niezupełnie. Nasze szkolenie ma być bardzo praktyczne. Koncentrujemy się nie na analizie problemów, ale na pomocy w dostarczaniu ludziom tego, czego pragną, włącznie z poczuciem znaczenia i szczęścia… pomagamy ludziom określać i osiągać wartościowe cele. Pomagamy im odnaleźć cel życiowy czy też sens życia, o ile tego właśnie pragną.

Roland: Czy można samodzielnie szkolić się w taki sposób – czy też niezbędny jest do tego trener?

Martyn: Niewiele osób jest w stanie użyć czegoś, czego nie rozumieją, albo rozwiązać problem, którego nie rozpoznają. Pomagamy ludziom zgłębić i zanalizować wszystko, co powstrzymuje ich przed rozwiązaniem ich problemów. Gdy już raz te sprawy są wyjaśnione, dana osoba umie znaleźć potrzebne informacje, podejmować decyzje i działać. Dopóki wciąż aktywne są niejasne powiązania i uwikłania, ludzie mają tendencje do podejmowania automatycznych decyzji lub czują się bezradni.  
Nasza praca obraca się wokół emocjonalnej dojrzałości – a to nie jest takie proste. Możemy pomóc ludziom odnaleźć możliwości tkwiące w relacji, zaakceptować i przyznać się do istnienia swych problemów oraz rozpoznać swe cele i marzenia. Wtedy mogą oni rozwiązać swoje konflikty, znaleźć sposób na swój gniew, strach smutek i tak dalej, i pójść do przodu. Najczęściej bez efektywnego szkolenia ludzie, którzy próbują zapewnić to sobie sami, rozpraszają się albo zostają na etapie „o, ja biedny/a”. Albo gdy próbują rozwiązywać swe wewnętrzne konflikty, po prostu zasypiają. 
Szkolimy ludzi tak, aby reagowali na komunikaty niewerbalne czy też nieświadome sprzeciwy. Niewielu ludzi umie to zrobić samodzielnie. Nieświadome sygnały są… no cóż… nieświadome. Trener może zareagować na te komunikaty delikatnie prowokując ludzi, by je sobie uświadamiali. Pokazanie ludziom, w jaki sposób sprzeciwiają się własnemu szczęściu, jest WIELKIM krokiem, by pomóc im w rozwiązaniu ich spraw.

Roland: To ma sens – a zatem komu wasza praca przynosi największy pożytek?

Martyn: Odpowiedzialni, dorośli ludzie z motywacją mogą najwięcej zyskać w najkrótszym czasie. Szkolimy również ludzi, którzy nie umieją określić swoich celów, przy użyciu izomorficznych opowiadań i interaktywnych metafor. Nie tracimy czasu na powtarzanie pytań o cel albo jałowe planowanie spraw abstrakcyjnych. 
Głębszą odpowiedzią na to pytanie może być informacja, że ludzie, którzy nie posiadają wartościowych relacji z innymi, wydają się niezdolni do zgłębienia siebie samych. Wydaje się, że ludzie potrzebują bliskich relacji jako podstawy dla głębokich zmian. Ci, którzy nie umieją utrzymać choć jednej wartościowej relacji – to znaczy stabilnej i znaczącej, ale nie polegającej na zależności czy współzależności – zazwyczaj nie umieją doświadczyć integralności jako stabilnego stanu.

Roland: Czy mógłbyś nazwać swoją pracę częścią ruchu New Age?

Martyn: Niektórzy ludzie narzekają, że słowo Soulwork („praca z duszą”) brzmi zbyt new-age’owo. Soulwork to praktyczna działalność. Każdy etap naszego szkolenia stanowi określoną sekwencję struktury tego systemu, bez odwoływania się do intuicji czy spraw ezoterycznych. Na trzy lub cztery sposoby sprawdzamy, jaki jest cel danej osoby, aby upewnić się, że chce ona konkretnych zmian i będzie przygotowana na potencjalne konsekwencje tych zmian.  
Niektórzy doradcy wolą intuicyjnie wyczuwać problemy swoich klientów. Może to prowadzić do zależności czy kompleksu ofiary. Klienci nie mają pojęcia, czy new-age’owa intuicja doradcy jest właściwa – a niektórzy doradcy i terapeuci wydają się winić swoich klientów wtedy, gdy ich intuicje nie przynoszą pożądanych rezultatów.

Roland: Czy „dusza” nie jest słowem o zabarwieniu emocjonalnym?

Martyn: Wielu ludzi nie jest zainteresowanych niczym, co miałoby związek z „duszą”, i ja też taki byłem parę lat temu. Lepszym słowem jest może „integralność”. Naszą wspólną organizacyjną pracę określamy również nazwą „Rozwiązania systemowe” i unikamy słów o konotacjach ezoterycznych czy duchowych – chociaż ja uważam, że badanie duszy jakiejś organizacji jest sprawą bardzo praktyczną i wartą zachodu, gdy mamy do czynienia z menadżerami i dyrektorami generalnymi. 
Nie prosimy i nie wymagamy, żeby klient miał czy też rozwinął jakiś szczególny pogląd czy przekonanie. Jeśli jakaś osoba chce osiągnąć na jakimś polu sukces, albo pragnie zmienić swe przyzwyczajenia związane z relacją, czy kontrolować emocje takie jak depresja, gniew czy niepokój, najczęściej jest to wystarczające. Zazwyczaj zagłębiamy się dokładniej w takie kwestie jak: kiedy, gdzie i z kim dana osoba pragnie przeżywać określone emocje.

Roland: To, co zademonstrowałeś tego wieczoru, było szokujące. Zachowujesz się, jakby twoja praca była czymś bardzo łatwym. Ale niewiele osób na widowni orientuje się, ile czasu zajmuje zazwyczaj ludziom dokonanie tego rodzaju zmiany.

Martyn: Kiedy prezentuję Soulwork, pokazuję od razu, o czym mówię. Niektórzy ludzie pytają, czy moje demonstracje dotyczą łatwych tematów, ale większość ludzi łatwo wyszkolić za pomocą naszej metodologii. Żeby sprawić sobie osobistą przyjemność, najchętniej wykonuję demonstracje z osobami, które to krytykują…a zawsze się tacy znajdą.


Sukces i szczęście 
wymagają sensownych celów, 
dojrzałych decyzji i zdrowych 
relacji międzyludzkich.

Roland: Powiedziałeś, że twoja metoda szkolenia jest holistyczna… co słowo „holistyczna” oznacza dla ciebie? 

Martyn: Zwracamy uwagę na wszystkie komunikaty danej osoby, włącznie z emocjami wyrażanymi w sposób niewerbalny, oraz zarówno relacjami, jak i słowami; proponujemy środki, aby zmienić to, co nie działa czy też przynosi rezultaty odwrotne do zamierzonych. Zgłębiamy relacje i uczucia, a czasem też sposób odżywiania się i aktywność fizyczną. Oferujemy sposoby przemiany wewnętrznego dialogu (ograniczających poglądów lub szkodliwych myśli) i wynikających zeń działań. 

Roland: Czy to jest zawsze możliwe? 

Martyn: Zawsze to bardzo długie słowo. Jeśli jesteś w relacji z uwikłaną w coś osobą – wszystko jedno, czy to uwikłanie dotyczy innej osoby, substancji czy zachowania – ryzykujesz wplątanie się w obsesje tego kogoś. Wielu ludzi mówi, że chcą się pozbyć niepożądanych objawów, ale nie chcą zmieniać relacji, które są z nimi związane. Zamiast tego mogą zacząć medytować. Często odsyłamy takich ludzi do lekarzy lub psychologów. 

Roland: W jaki sposób motywujesz ludzi do przeprowadzenia zmian? 

Martyn: Nie robię tego, albo przynajmniej niezbyt często. Raczej prowokuję ludzi, wskazując im konsekwencje ich obecnych działań lub ich braku. Odkryłem, że gram prowokacji wart jest kilograma motywacji, i uczę też wielu rodzajów prowokacji. 

Roland: W jaki sposób rozpoznajesz powiązania pomiędzy ciałem i umysłem? 

Martyn: Zadaję pytania takie jak „Gdzie w twoim ciele przechowujesz doświadczenia emocjonalne?” i „Jakie są korzyści z powstrzymywania/ukrywania tych emocji?”  O ile osoba nie jest odcięta od swoich emocji, odpowiedzi opiszą jej subiektywne doświadczenie i wtedy możemy zazwyczaj dość szybko rozpoznać rodzaj uwikłania. Duża część naszego szkolenia dotyczy rozpoznawania i reagowania na niewerbalne sygnały. Ale ci, którzy się nam przyglądają, często pytają, czy używamy telepatii albo czy widzimy dusze czy aury ludzi, czy coś w tym rodzaju. 

Roland: Gdzie w tym wszystkim jest miejsce na Duszę? 

Martyn: Nasze podstawowe założenia mówią o wrodzonej całościowości ludzi, a dążenie do tej całościowości i ich pragnienie, by połączyć się z innymi istotami ludzkimi w pozytywnych doświadczeniach, jest ogólnie nazywane „łącznością” lub „szczęściem”. Szkolimy ludzi, aby doświadczali duszy – integralności – jako podstawy dla określenia, wartościowania i zmiany osobistych i relacyjnych problemów. 

RolandZ jakiego rodzaju problemami ludzie przychodzą na systemowe szkolenie? 

Martyn: Ludzie często chcą kontrolować emocje, skończyć z obsesjami i przymusami, nauczyć się dojrzałych sposobów komunikowania się, dokonać zmian w trudnych relacjach i odnaleźć sens życia. Cele większości są mgliste, ale pragną oni czegoś innego. Bardzo często chcą przestać uprawiać auto-sabotaż. 

Roland: A wasze systemowe szkolenie zawiera… co mianowicie?  

Martyn: Uczymy ludzi, jak jasno określać swe cele i rozwiązywać uwikłania, konflikty, utożsamianie się z czymś oraz utratę tożsamości. Prowadzi to do doświadczenia integralności i łączności, które nazywamy Duszą. Wychodząc z tego doświadczenia integralności dojrzali ludzie mogą dokonywać wyboru satysfakcjonujących celów życiowych i ostatecznie zaprzestać lub nauczyć się kontrolować swe auto-sabotaże. 

Roland: Kim jest większość twoich klientów? 

Martyn: Pomagam rozmaitym ludziom; wspieramy prywatnych terapeutów i doradców w sektorze opieki zdrowotnej i psychoterapeutycznej, a także działy personalne. 
Wielu ludzi, którzy pragną odmiany, chce doświadczać życia w inny sposób; chcą oni osiągnąć swe cele albo skończyć ze swymi problemami. Moje narzędzia systemowe pomagają ludziom osiągać ich cele zarówno emocjonalne, jak i fizyczne. To może wymagać pomocy w integracji czyjejś osobowości. Większość ludzi, jak się wydaje, żyje pokawałkowanym życiem, opartym o sprzeczne pragnienia, poglądy i wartości. 

Roland: Czy mówisz, że większość ludzi – na przykład ja –jest wewnętrznie rozdarta? To brzmi jak rozszczepienie osobowości… 

Martyn: Rozszczepienie osobowości polega na tym, że ludzie zapominają o swych działaniach i decyzjach, kiedy znajdują się w innym stanie świadomości – ale niewiele osób jest aż tak zaburzonych. Większość ludzi doskonale zna doświadczenie typu „Jedna część mnie chce… ale inna nie chce”, i niewiele ludzi składa obietnice w jednym stanie, a zapomina o nich w drugim. 
Ci ludzie, którzy cierpią na complex conflict, mogą jednego dnia oznajmiać o ważnych decyzjach, a następnego dnia temu zaprzeczać. Ludzie, którzy są nadmiernie krytyczni wobec siebie, często słyszą „wewnętrzne głosy”, które mogą być potwornie krytyczne. Ludzie, którzy oddzielają od siebie te wewnętrzne głosy, mogą być uznani za chorych psychicznie i otrzymać leki. 

Roland: Jakimi sprawami ludzie się niepokoją?  

Martyn: Źródła wewnętrznych konfliktów mogą się zmieniać, ale konflikty pozostają. Wiele kobiet doświadcza smutku i poczucia konfliktu z powodu odłożenia na później sprawy urodzenia dziecka i swego macierzyństwa – na rzecz swojej kariery. Wielu ludzi odczuwa wstyd z powodu niedojrzałych zachowań seksualnych. Wielu ludzi cierpi z powodu emocjonalnych konsekwencji nadużyć, urazów psychicznych i innych rozczarowań związanych z relacjami międzyludzkimi. Choć świat zmienia się szybko, nasze emocjonalne reakcje na to, co dzieje się w naszych relacjach, wydają się być raczej stałe. 

SSC oferuje skuteczne rozwiązania wewnętrznych konfliktów i uwikłań międzypokoleniowych. Pomagamy ludziom zmienić ich stan chronicznego cierpienia. Zajmuję się również połączeniami auto-sabotażu i molestowania oraz konsekwencjami urazów psychicznych, które manifestują się jako ograniczające przekonania. Pomagamy ludziom z wysoką motywacją rozpoznać i rozpuścić wiele objawów stresu i przepracowania. Pomagamy idealistom być bardziej realistycznymi. 

Roland: Słyszałem dobre rzeczy na temat efektów twojej pracy – ale kto szkoli ciebie? 

Martyn: Cieszy mnie zgłębianie innych metod z perspektywy klienta – choć niewielu terapeutów wydaje się cieszyć z tego, że jestem ich klientem. Skupiam się na rezultatach, a nie na referencjach, i nie jestem zbyt uległy, jeśli ich teorie nie są zbyt sensowne. Moje życie nie jest poletkiem badawczym dla ich teorii. Zwracam się więc do moich dyplomowanych uczniów. 

Roland:
 W jaki sposób określasz, jaki rodzaj szkolenia jest odpowiedni dla jakiego rodzaju problemów? 

Martyn: „Szkolenie”, „doradztwo” i terapia” są słowami często używanymi wymiennie – wiele wydaje się tu zależeć od tego, kto używa tych słów pierwszy! Jako doradca pracuję w skupiony sposób i w wysoce określonym kontekście, na przykład w celu przeprowadzenia zmian w jakimś dziale personalnym. Z drugiej strony szkolenia indywidualne i partnerskie są niezmiernie otwarte. Kto wie, czego zapragnie następny klient? Bardzo niewielu ludzi wydaje się wiedzieć, czego chce! 

Roland: Jak długo trwa twoje szkolenie? 

Martyn: Jak długa jest droga? Często pracuję w określonych limitach czasowych z ludźmi, którzy pragną raczej szybkich rozwiązań niż długoterminowego doradztwa. Wiele zależy od ich motywacji, wieku i stanu zdrowia. Mogę na przykład zaproponować komuś pięć czy sześć sesji dla zmiany określonego problemu albo szybszego osiągnięcia konkretnego celu. Może to trwać i tydzień, o ile mamy tyle czasu, a dana osoba jest wystarczająco zdrowa, by wytrzymać taką intensywność. 

Ostatnio częściej szkolimy ludzi w trybie telefonicznym i przez Skype’a. To wspaniałe sposoby, by wejść w kontakt z ludźmi, i nauczyliśmy się zwracać szczególną uwagę na zmiany głosu, takie jak jego wysokość i tempo mówienia. 

Roland: Powiedziałeś, że istnieje duchowa strona twojej pracy. Jak się orientujesz, czy dana osoba jest zainteresowana duchowością? Jak postrzegasz rozwój duchowy? 

Martyn: Życie ma w sobie wiele zakłóceń, gier i iluzji – które często są wywołane przez nas samych albo przez ludzi nieświadomych, aroganckich lub zagubionych. Uważam, że każde z nas może przekroczyć te zakłócenie, aby spełnić swoje życie, a być może nawet wykroczyć poza śmierć. Jednakże te zakłócenia mogą być tak przymusowe lub niewygodne, że ludzie przestają iść naprzód. To tak jakby osiągali pewien wiek – może to być sześć lub szesnaście lat – i już nie dojrzewali potem. Spodziewamy się, że tacy ludzie będą demonstrować impulsywne i niedojrzałe zachowanie. 

Sednem Soulwork jest doświadczenie integralności i połączenia, które zdaje się wykraczać poza myśli i uczucia. Egotystyczne „ja” może się stopić z najwyraźniej niezrodzoną i nieśmiertelną rzeczywistością. Opóźnione w rozwoju przejawy zachowań są niezgodne z tą emocjonalną dojrzałością i odpowiedzialnością za życie, a stabilne źródło, które nazywamy Duszą czy integralnością, może dostarczyć punktu odniesienia – kompasu – w naszych życiowych wyzwaniach. 

Uczymy ludzi, aby badali swe cele, zakończyli auto-sabotaż, zmienili toksyczne nawyki i spostrzegali, co jest iluzją. Podróżujemy razem pośród często chaotycznych krajobrazów połączenia ciało-umysł – po to, aby odnaleźć trwałe rozwiązania emocjonalnych i relacyjnych problemów, oraz po to, by życie miało sens! 

Roland: Dziękuję ci za poświęcony nam czas. 

Tłumaczenie Małgosia Reszka

Copyright ©Martyn Carruthers

Copyright for the Polish translation ©Wydawnictwo Manawa

źródło: http://www.systemiccoaching.com/